O nas

Miejscy Roślinożercy znajdą roślinki nawet podczas wycieczki do obcego miasta! ;)  Po lewej Anka, a po prawej Magda.

Dwie roślinożerne. Dwie filolożki (różnych języków, na szczęście!). Dwie siostry w jednej kuchni!

Anka: anglistka, pies na seriale i filmy, w wolnych chwilach robi na drutach (tak, naprawdę!). Ma fioła na punkcie etymologii słów. A poza tym to kalafiora, szpinaku i kuminu.


Magda: italianistka, globtroterka, wynajdzie coś do czytania nawet jeśli ma pod ręką tylko instrukcję użycia wagi kuchennej. Uwielbia kukurydzę, cynamon i mocną włoską kawę (no chyba!).

Obie lubimy gotować. A Wy? ;)

Dlaczego Miejscy?
Podziwiamy wszystkich, którzy mają własne ogródki, przenoszą się za miasto, żeby produkować własne organiczne warzywka, ale same nie widzimy się specjalnie w takim scenariuszu. Na razie podoba nam się jeszcze mieszkanie w dużym, jak na polskie warunki, mieście. Dlatego nie ma u nas porad, jak to we własnym ogródku siać najzdrowsze sałaty, no i jak potem o nie dbać. Jak dotychczas, nasze najbardziej zaawansowane przedsięwzięcia ogrodnicze ograniczały się do podlewania bazylii w doniczce. Dlatego, kiedy obmyślałyśmy nazwę dla naszego bloga, wyszło nam, że z nas tacy bardziej Miejscy Roślinożercy ;)

Dlaczego Roślinożercy?
O zaletach diety roślinnej napisano już kilometry tekstu, więc my ograniczymy się do tego, że w naszym odczuciu takie jedzenie nam po prostu służy. 

Do przejścia na weganizm przekonało nas przeczytanie dwóch lektur w niedługim odstępie czasu: "Skinny Bitch" autorstwa Rory Freedman i Kim Barnouin, i "Elizabeth Costello" J.M. Coetzee. Pierwsza książka to bardzo przystępnie napisany "podręcznik", w którym autorki przedstawiają praktyczne argumenty za dietą roślinną, a druga to zbiór filozoficznych rozważań m. in. nad tym, jak ludzie traktują zwierzęta. Po takiej dawce informacji nie mogłyśmy już patrzeć na mięso tak jak wcześniej. 

I jeszcze słów kilka na temat naszego ogólnego podejścia do weganizmu, przechodzenia na dietę roślinną i dyskusji z osobami przeciwnymi weganizmowi.
Nie czujemy się na siłach przekonywać każdej spotkanej osoby do przejścia na weganizm. Co więcej, uważamy, że takie zapamiętanie generuje więcej złego niż dobrego. 
Gdyby ktoś nam 10 lat temu powiedział, że przejdziemy na dietę roślinną i będziemy prowadzić bloga z wegańskimi przepisami, powiedziałybyśmy mu, żeby się mocno walnął w głowę patelnią. Jak to: ciasta bez jajek a kanapka bez sera? Jak żyć? Także nasza ogólna zasada jest taka, żeby nikogo nie oceniać i nie nawracać. I już :)

XOXO
Anka & Magda

4 komentarze:

  1. Fajnie trafić na Waszego bloga, dzięki za garść inspiracji :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczne siostry jesteście z cudownymi, zdrowymi przepisami.

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękujemy za miłe słowo i pozdrawiamy serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń