W tym roku miałam nie robić polana, miałam zrobić tylko makowiec, z ciasta drożdżowego. Żadnych wymysłów, żadnego cudowania. Wszystko szło zgodnie z planem, aż zobaczyłam zdjęcia nietypowych wersji tradycyjnego francuskiego bożonarodzeniowego polana, bez przesadnie naturalistycznych marcepanowych grzybków albo mchu z kolorowych wiórków.
Najbardziej przemówiło do mnie zdjęcie, na którym polano zamiast leżeć, zostało podzielone na części i postawione pionowo. HA. Wtedy szybko zaczęłam kombinować, kiedy by tu wcisnąć pieczenie takiego cuda, właściwie tylko po to, żeby spróbować, czy uda się tak własnoręcznie udekorować polano.
I wtedy mnie olśniło: a może by tak przełożyć polano masą do makowca, zamiast kremem budyniowym lub z mleka kokosowego? W szufladzie akurat była paczka maku, zachomikowana na okazje przedświątecznego testowania nowych przepisów. I figi, zakupione na zasadzie "zmarnować to się nie zmarnują". No i czekolada na krem na wierzchu.
Uzbroiłam się więc w zdjęcie oryginalnego ustawionego pionowo polana, przepis na ciasto na polano podpatrzyłam stąd, namoczyłam mak w gorącej wodzie i przystąpiłam do działania!
podpatrzone stąd |
Wydaje mi się, że zrobienie takiego polana jest łatwiejsze od pieczenia tradycyjnego polskiego makowca o tyle, że nie trzeba przygotowywać ciasta drożdżowego. Czy uważam, że ciasto drożdżowe to jakiś przerażający najwyższy stopień kulinarnego wtajemniczenia? Nie, w żadnym razie. Tyle tylko, że ciasto drożdżowe wymaga trochę więcej przygotowań, więc trzeba na nie poświęcić więcej czasu. Jeśli się śpieszymy, albo chcemy po pracy szybko przygotować coś na Wigilię z rodziną, łatwiej jest zrobić ciasto na proszku.
Bûche de Noël, czyli wegańskie świąteczne polano
- makowiec z czekoladowym kremem!
Składniki:
Na ciasto:
- 1/2 szkl. mąki pszennej białej
- 1/2 szkl. mąki pszennej pełnoziarnistej
- 1 łyżeczka przyprawy do piernika
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 3 łyżki mielonego siemienia lnianego
- 1/2 szkl. mleka (sojowego, migdałowego) - lekko podgrzanego
- 1/2 szkl. cukru
- 1 łyżeczka aromatu waniliowego
- 4 łyżki wody
Na masę:
- 150 g maku, dokładnie opłukanego i namoczonego na noc lub w podgotowanego w wodzie (ok. 20 min)
- 150 g fig, pokrojonych na kawałki (lub daktyli czy rodzynek - namoczonych w gorącej wodzie i dobrze odcedzonych)
- 1 łyżeczka aromatu waniliowego
- 1 łyżeczka aromatu migdałowego
- ew. cukier do smaku (lub stewia)
- ew. skórka otarta z cytryny lub pomarańczy (niekoniecznie)
Na krem (ganache):
- 200 g czekolady
- 2/3 szkl. mleka (sojowego, migdałowego lub kokosowego)
- 2 łyżki oleju kokosowego
- ew. 2 łyżki rumu (niekoniecznie)
Na "śnieg":
- 1/ 3 szkl. gęstego mleka kokosowego (np. marki Kier)
- 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
- kilka kropli aromatu śmietankowego
- stewia lub cukier puder do smaku
Przygotowanie:
Ciasto:
- W misce mieszamy obie mąki, proszek, cynamon i przyprawę do piernika.
- W oddzielnym naczyniu mieszamy mikserem podgrzane mleko i siemię lniane. Dokładnie mieszamy.
- Do mieszaniny mleka i siemienia dodajemy cukier i aromat waniliowy. Mieszamy.
- Do mieszaniny mleka, siemienia, cukru i aromatu dodajemy suche składniki i szybko mieszamy. Ja dodałam jeszcze 4 łyżki wody, bo ciasto było tak gęste, że nie mogłabym go rozsmarować w formie.
- Ciasto przekładamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia (ja użyłam takiej o wymiarach 24 cm na 28 cm, ale może być też trochę większa) i równo rozprowadzamy.
- Ciasto pieczemy ok. 10-12 min w piekarniku nagrzanym uprzednio do 180 st. Ciasto ma być suche w środku, ale nie powinno być mocno spieczone!
- Upieczone ciasto wyjmujemy z formy i ostrożnie zsuwamy na blat wyłożony czystą ściereczką. Ciasto przykrywamy dodatkową warstwą papieru do pieczenia, BARDZO delikatnie odwracamy i zdejmujemy papier do pieczenia ze spodu ciasta (ostrożnie, papier będzie się trochę kleił!)
- Kiedy mamy już ciasto pomiędzy dwiema warstwami papieru do pieczenia, delikatnie zwijamy ciasto dłuższym bokiem w rulon (tu dokładnie widać jak to wygląda). Nie trzeba się przejmować, że ciasto gdzieś się złamie czy ukruszy, bo wszystko będzie jeszcze przykryte grubą warstwą kremu czekoladowego, więc nic nie będzie widać ;)
- Czekamy, aż ciasto zupełnie wystygnie, bo dopiero wtedy można je przekładać i dekorować.
Masa:
- Namoczony (lub podgotowany) mak dokładnie odcedzamy (np. wykładamy durszlak czystą ściereczką) i mielimy przy pomocy maszynki, blendera albo mocnego elektrycznego młynka do kawy. Odstawiamy.
- Oddzielnie miksujemy figi (ja rozdrabniałam je blenderem). Kiedy uznamy, że są już wystarczająco zmiksowane, dodajemy je do maku.
- Masę dokładnie mieszamy i dodajemy aromaty (i ew. otartą skórkę). Dosładzamy, jeśli uważamy, że to potrzebne.
- Gotową masą przekładamy wystudzone ciasto.
Krem:
- Czekoladę łamiemy na kawałki i roztapiamy w kąpieli wodnej.
- Do roztopionej czekolady dodajemy olej kokosowy i mleko. Używając trzepaczki szybko mieszamy, aż powstanie gładka polewa - ganache. Jeśli czekolada będzie miała grudki albo nie będzie się chciała łączyć, wstawiamy cały krem do kąpieli wodnej i jeszcze raz dokładnie mieszamy.
- Można teraz dodać rumu do kremu i jeszcze raz dokładnie go rozmieszać.
- Gotowy krem odstawiamy i czekamy, aż zgęstnieje na tyle, żeby można go było bez problemów rozsmarować na przełożonym makiem cieście.
- Przełożone masą makową ciasto dekorujemy kremem czekoladowym.
- Jeśli chcemy zrobić polano podawane w wersji pionowej, zostawiamy sobie trochę ganache do udekorowania pokrojonych kawałków polana także z wierzchu i z tyłu.
- Polano kroimy na trzy walce różnej wysokości, które ustawiamy na talerzu, na którym będziemy podawać polano.
- Na kawałkach polana posmarowanych ze wszystkich stron kremem czekoladowym robimy widelcem "korę".
Śnieg:
- Jeśli chcemy zrobić plamy śniegu na wierzchu polana, mieszamy mleko kokosowe z 2 łyżeczkami mąki ziemniaczanej, kilkoma kropelkami aromatu śmietankowego i dosładzamy stewią (lub cukrem pudrem).
- Łyżką robimy na polanach plamy śniegu.
Polano nie musi być podawane w wersji pionowej - będzie wyglądało bardzo ładnie i w wersji horyzontalnej :P
Życzymy wesołych Świąt, mnóstwa makowców i innych rolad!
Anka i Magda
Kiedyś w Galileo cukiernicy z różnych krajów przygotowywali swoje specjały, w tym właśnie to polano. Pamiętam jak bardzo było mi szkoda, że pewnie nikt nigdzie nie robi jego wegańskiej wersji, a tu taka niespodzianka ;)
OdpowiedzUsuńHej, świąteczne polana wymiatają! Tak ładnie się prezentują, ha. Chociaż w takiej bardziej tradycyjnej wersji polano nie byłoby raczej przełożone masą makową, wiec nie mogłoby robić za makowiec :) Pozdrawiam!
Usuń