Bardzo lubię gotować, jak nie muszę, a nie lubię gotować, jak muszę. Są takie dni, jak na przykład niedziela wieczorem, kiedy na myśl o przygotowaniu obiadu na następny dzień, żaden dobry pomysł nie przychodzi do głowy. Chciałoby się, żeby w jakiś tajemniczy sposób obiad zrobił się sam ;-) Takich zaklęć nie znam, ale za to mogę podać sprawdzony patent na obiad: curry!
Piszę „patent”, bo curry to przepis-baza, można je robić chyba ze wszystkiego: brukselki, cieciorki, kalafiora, grochu, gotowej mieszanki warzywnej a nawet i z samych ziemniaków! Nie ma jednego "właściwego" przepisu na curry, jego wersje różnią się w zależności od kraju, regionu, a pewnie nawet od domu. "Curry" znaczy po prostu sos, a w kuchniach krajów południowej Azji warianty sosów z mieszanką przypraw, którą na Zachodzie bezceremonialnie podpisuje się "curry", są po prostu niezliczone. Więc i my możemy tworzyć własne wersje, bo curry to nie suflet, nie zawiedzie nas i pokazowo nie siądzie po wyjściu z piekarnika :P
Zasada jest zawsze ta sama: na oleju (rzepakowym, ryżowym
albo kokosowym – raczej nie na oliwie lub oleju słonecznikowym, bo tłuszcz musi
się nadawać do dłuższego smażenia) podsmażamy przyprawy; zestaw może się
różnić, podstawa to kumin, kurkuma, gotowa mieszanka curry, imbir (najlepiej
świeży), może też być kolendra, gorczyca (najlepiej czarna). Wszystkie te dziwne przyprawy powinny być dostępne w lepiej zaopatrzonych sklepach ekologicznych albo w sklepach typu "kuchnie świata". Do curry świetnie pasują wszystkie ostre papryki, ale je dodajemy na samym końcu, inaczej zgorzknieją.
Następnie wrzucamy warzywa (np. brukselkę, ugotowaną cieciorkę itd.), mieszamy, aż oblepi je tłuszcz z przyprawami, a po chwili dolewamy trochę wody i przykrywamy garnek. Kiedy wszystko już się razem poddusi, dolewamy po trochu wody, w zależności od tego, jak gęsty sos chcemy uzyskać. Trzymamy na małym ogniu, mieszając od czasu, bo curry lubi się przyklejać.
Gotujemy, aż warzywa zmiękną: zależnie od rodzaju warzyw i wielkości
kawałków, trwa to od 10 do 20 minut. W wypadku wcześniej ugotowanej ciecierzycy,
ten etap odpada – wystarczy pogotować chwilę, aby smaki się przeniknęły.
Jeśli chcemy wzbogacić konsystencję sosu, możemy na koniec dodać ok. 1/2 szklanki czerwonej soczewicy (porcja na curry z 2 szkl. warzyw), i dolać jeszcze wody (1,5 - 2 razy objętość soczewicy).
Jeśli chcemy wzbogacić konsystencję sosu, możemy na koniec dodać ok. 1/2 szklanki czerwonej soczewicy (porcja na curry z 2 szkl. warzyw), i dolać jeszcze wody (1,5 - 2 razy objętość soczewicy).
W wersji luksusowej można dodać jeszcze mleka kokosowego, a
powstanie kremowy sos.
Curry podajemy z ryżem basmati albo zwykłym, kaszą jęczmienną lub
nawet jaglaną (nieortodoksyjnie :) ). A bardziej klasycznie to z placuszkami pita, ewentualnie
z chlebem, a wersji fusion nawet z grillowanymi tortillami.
Curry aż kusi, by poeksperymentować z przeróżnymi warzywami (albo ich kombinacjami), robi się szybko, dobrze się podgrzewa, wspaniale rozgrzewa i dodaje energii, bo ma dużo ostrych przypraw. A do tego, można do niego użyć nawet gotowej mieszanki warzyw i efekt też będzie wcale niezły. Nasz wariant z klasycznym curry ma być może tyle wspólnego co ryba po grecku (o której nikt w Grecji nie słyszał :) ), ale jest naprawdę dobrym pomysłem na szybki i pełnowartościowy posiłek.
Curry warzywne
4 duże porcje
Składniki:
- 1-2 łyżki oleju
- 2 łyżeczki czarnej gorczycy
- 4 ząbki czosnku, rozgniecione
- 3 łyżeczki curry
- 1 łyżeczka kuminu
- 1 łyżeczka kurkumy
- 1 łyżeczka rozgniecionych nasionek kolendry
- 1 szkl. czerwonej soczewicy (przepłukanej wodą i odcedzonej)
- 2 szkl. gorącej wody
- 5 szkl. mieszanki warzywnej
- sól
- +/- 1/2 szkl. wody
Wykonanie:
- Rozgrzewamy olej i prażymy na nim gorczycę.
- Do uprażonej gorczycy dodajemy czosnek, curry, kumin, kurkumę i kolendrę. Krótko podsmażamy.
- Dodajemy warzywa i podsmażamy, aż będą miękkie.
- Dodajemy czerwoną soczewicę i wodę. Mieszamy
- Podgrzewamy na niedużym ogniu ok. 15 min, mieszając od czasu do czasu.
- Jeśli soczewica nie zmiękła, a curry zaczyna mocno przywierać do dna, dodajemy po trochu wody.
- Podajemy z ryżem basmati, ryżem brązowym albo białym.
Można spakować do pudełek i zabierać do pracy. Curry dobrze się podgrzewa, rozgrzewa i dodaje energii, bo ma dużo ostrych przypraw.
Smacznego!
Magda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz