Curry na blogu jeszcze raz, i znowu będę zachwalać, że idealne danie do zabrania ze sobą, a do tego tak łatwe w przygotowaniu, że nietrudno się zmobilizować do jego przyrządzenia nawet późnym wieczorem.
Ten sos curry nie wymaga długiego stania przy kuchni, cierpliwego podduszania cebuli na małym ogniu ani pilnowania, by czosnek się nie przypalił. Właściwie, jeśli zgromadzimy już składniki, całość sprowadza się do wrzucenia ich do garnka i pogotowania przez chwilę.
A co to za składniki? Mleko kokosowe, orzeszki ziemne, słodkie ziemniaki i pasta curry. Zaraz, zaraz, co ja tutaj wymyślam? Że mleko kokosowe, że słodkie ziemniaki, że pasta curry - kto ma takie rzeczy w lodówce? Już śpieszę z wyjaśnieniami :)
Słodkie ziemniaki można kupić w większości supermarketów, i nie są wcale aż takie drogie - a do tego przepisu wystarczą nam 2-3 sztuki średniej wielkości. Z batatami warto się zapoznać, bo są nie tylko pożywne, ale też mają miąższ o pięknym kolorze. Zresztą, nikogo, kto raz spróbuje słodkich ziemniaków, nie trzeba więcej zachęcać do ich jedzenia; każdy powód jest dobry, żeby przyrządzić takie ziemniaki, i na słodko i na słono.
Pastę curry przygotujemy sami, i choć lista przypraw jest długa, jej skompletowanie nie powinno być problemem. Najtrudniejsza do zdobycia może się okazać trawa cytrynowa. Ja używam suszonej i sproszkowanej, ale jeśli w Waszych spiżarkach akurat taka paczuszka nie leży, proponuję dodać więcej skórki limonkowej lub cytrynowej. W ogóle, limonkę w tym przepisie możecie spokojnie zastąpić cytryną, bo jej zapach nie jest aż tak bardzo wyczuwalny.
W moim przepisie zastąpiłam czarny pieprz ostrą papryką, ale jeśli wolicie nieco mniej ostre potrawy, użyjcie pieprzu.
Dodatkowy bonus: możecie przygotować większą ilość pasty i ją zamrozić. A jeśli macie taką pastę w zamrażalniku, przygotowanie naszego sosu curry będzie naprawdę bułką z masłem (a raczej z mlekiem kokosowym :D).
Kiedy robiłam tę potrawę po raz pierwszy, miałam już wcześniej upieczone słodkie ziemniaki. Zmieniłam więc nieco kolejność przyrządzania, w ten sposób upraszczając sobie jeszcze zadanie :) Dlatego w punkcie 3 są dwie wersje do wyboru.
Kiedy robiłam tę potrawę po raz pierwszy, miałam już wcześniej upieczone słodkie ziemniaki. Zmieniłam więc nieco kolejność przyrządzania, w ten sposób upraszczając sobie jeszcze zadanie :) Dlatego w punkcie 3 są dwie wersje do wyboru.
Ostatnia uwaga: używam niesolonych orzeszków ziemnych, ale możecie je zastąpić solonymi - w trakcie namaczania i gotowania oddadzą większość słonego smaku.
Pasta curry
Przepis za tym blogiem
- 1/2 dużej cebuli lub 1 mała cebula, posiekana w kostkę
- 3 suszone papryczki chili
- 2,5 cm imbiru (lub 4 łyżeczki startego imbiru)
- 1 źdźbło trawy cytrynowej lub 1 łyżeczka sproszkowanej suszonej
- 1 łyżka soku z limonki lub cytryny
- skórka otarta z 1 limonki (lub cytryny)
- 1 łyżka ostrego sosu (np. sos chili, sambal oelek)
- 1 łyżeczka mielonego kuminu
- 1 łyżeczka ziaren kolendry
- 1 łyżeczka sproszkowanego chili (w wersji łagodniejszej - czarnego pieprzu)
- 2 łyżki sosu sojowego
- 1/8 - 1/4 szkl. oleju o neutralnym zapachu (np. rzepakowego, słonecznikowego)
- Wszystkie składniki (oprócz oleju) umieszczamy w blenderze. Dolewamy olej po trochu, tak by dało się bez problemu zmiksować wszystko na jednolitą masę.
- Tę część pasty, której nie zużyjemy od razu, przechowujemy w zamrażalniku.
Tajskie curry z orzeszkami ziemnymi
Moja wersja przepisu z tego bloga
- 3 średnie lub 2 duże słodkie ziemniaki
- 1 łyżka oleju (można pominąć)
- puszka mleka kokosowego
- 1 szkl. niesolonych orzeszków ziemnych
- 1/4 szkl. pasty curry
- sól do smaku
- ew. liście świeżego szpinaku (do podania)
2. Z ziemniakami są możliwe dwie wersje: albo pieczemy w piekarniku obrane i pokrojone w grubszą kostkę (można to zrobić nawet dzień wcześniej; czas pieczenia: 20 min, ale najlepiej sprawdzić widelcem, czy zmiękły), albo podsmażamy w rondlu na łyżce oleju, a następnie podlewamy 1/2 - 3/4 szkl. wody i dusimy pod przykryciem, aż zmiękną. Nie trzeba czekać, aż woda całkowicie odparuje - w ten sposób trochę rozrzedzimy sos.
wersja z pieczonymi ziemniakami
3. Jeśli mamy ziemniaki wcześniej ugotowane, zaczynamy od podgrzania w rondlu mleka kokosowego, do którego dodajemy ziemniaki, potem orzechy, a na końcu pastę curry. Mieszamy, aż wszystko dobrze się połączy, solimy do smaku.
wersja z podsmażanymi ziemniakami
3. Jeśli podduszamy ziemniaki, to do nich dodajemy mleko kokosowe, następnie orzeszki i na końcu pastę curry.
4. Można dodać do 1/2 szkl. wody, żeby rozrzedzić sos. Gdyby za to sos był za rzadki, można dodać 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej, rozmieszanej uprzednio z 2-3 łyżeczkami zimnej wody.
5. Po dodaniu pasty curry nie należy sosu gotować zbyt długo.
6. Przed podaniem, wrzucamy liście świeżego szpinaku "baby"; jeśli używamy zwykłego szpinaku, trzeba go porwać na mniejsze kawałki. Szpinaku już nie gotujemy z sosem - dlatego, jeśli będziemy potrawę podgrzewać, najlepiej przygotować szpinak oddzielnie i dodać go na samym końcu.
7. Podajemy z ryżem, np. basmati lub tajskim ryżem jaśminowym.
Smacznego!
Magda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz