Zasiałam ostatnio popłoch wśród kolegów z pracy, kiedy w ramach śniadania przyniosłam sobie słoik kremu z nasion chia. O ile mi się wydawało, że już absolutnie całe internety widziały deser z nasion chia, o tyle moim pracowym kolegom wydawał on się niezwykle egzotyczny.
Nie wdawałam się już więc w wyjaśnienia, że nie dość, że to deser z nasion chia, to jeszcze jest to moja wersja Poires Belle-Hélène! Być może wywołałabym już panikę na całym piętrze. Że co ja do pracy przynoszę? Co to za wymysły? ;)
W klasycznej wersji gruszek piękna Helena występują lody waniliowe, podgotowane w syropie gruszki i czekoladowe ganache, w towarzystwie całych migdałów lub kandyzowanych fiołków (!). Fiołków za oknem nie ma co szukać, bo jeszcze na nie za wcześnie, ale i resztę składników trochę odkurzyłam. Zamiast ganache zrobiłam krem z nasion chia, zamiast lodów waniliowych dodałam kremowe mleko kokosowe, a samych gruszek już nie podgotowywałam. Także ta wersja to zupełnie moja przeróbka takich tradycyjnych Poires Belle-Hélène.
Pyszny jest ten deser, a przy tym niezbyt ciężki, bo nie wymaga dodatku żadnego oleju czy innego rafinowanego cukru. Prawda, mleko kokosowe ma trochę tłuszczu, ale po pierwsze nie tak dużo (bo tylko 21 g tłuszczu na 100 g), a po drugie, to ten dobry tłuszcz (jak to kiedyś napisała Chocolate Covered Katie) ;) Więc nie ma co się denerwować i zaczynać w panice podliczać kalorii (kakao też ma trochę tłuszczu, ale ma też magnez, więc może nie ma się co licytować?). Dla osób panikujących napiszę tylko, że w jednej takie porcyjce jest ok. 18 g białka, czyli całkiem dużo jak na taki niepozorny śniadanio-deserek. Na przykład dla mnie to prawie połowa dziennego zapotrzebowania na białko. Dodatkowo, taka porcja zawiera 35 g tłuszczu, z czego 5 g kwasów tłuszczowych omega-3 (co stanowi jakieś 400% dziennego zapotrzebowania na nie, więc całkiem sporo). Zresztą, dzięki dodatkowi nasion chia, taka jeden słoiczek zapewnia też ok. 50% dziennego zapotrzebowania na żelazo i ok. 80% zapotrzebowania na magnez. Także całkiem spoko. :)
Odświeżony deser Poires Belle-Hélène - z nasionami chia, bez dodatku cukru i tłuszczu!
podstawowy przepis na pudding z nasionami chia podpatrzony stąd thefullhelping.com
Składniki:
na jedną porcję
na jedną porcję
- 3 łyżki nasion chia
- 1 łyżka kakao
- 3/4 szkl. mleka sojowego (lub migdałowego, lub mieszanki kokosowego z migdałowym/sojowym)
- kilka kropel aromatu waniliowego
- stewia do smaku (lub 1-2 łyżki syropu klonowego)
- 1/2 gruszki, pokrojona w 4 słupki
- 4 łyżki mleka kokosowego
- 1 łyżka blanszowanych migdałów pokrojonych na pół
Wykonanie:
- W słoiku mieszamy nasiona chia i kakao.
- Do nasion chia i kakao dodajemy mleko sojowe, aromat waniliowy i dosładzamy do smaku stewią/syropem. Słoik dokładnie zakręcamy i porządnie nim potrząsamy, żeby nasiona chia się nie posklejały.
- Ponownie mieszamy zawartość słoika po ok. 5 min, potem znów za jakieś 30 min. Chodzi o to, żeby zapobiec posklejaniu się nasion. Zakręcony słoik odstawiamy na min. 2 h, choć najlepiej zostawić na noc.
- Kiedy nasiona chia już napęcznieją, ponownie mieszamy zawartość słoika. Następnie na czekoladowy krem wykładamy mleko kokosowe, wyrównujemy powierzchnię.
- Na warstwie mleka kokosowego układamy pokrojone słupki z gruszki. Ja ułożyłam je w taką jakby piramidę.
- Na sam koniec dekorujemy całość połówkami migdałów.
Smacznego!
Anka
wygląda przepysznie :D Znam to zdziwienie wśród znajomych gdy przynosi się do szkoły/pracy pudding chia, czy inne zdrowe rzeczy. Szkoda, że przeważnie uznawana jestem za dziwaka.. :p
OdpowiedzUsuńNa blog trafiłam przypadkowo, jednak bardzo się z tego powodu cieszę :D
dzięki! u mnie w pracy się już trochę przyzwyczaili, ale chia lekko przestraszyła :) rozgość się na blogu, zapraszamy! pozdrawiam ciepło!
UsuńDeser idealny! Kocham takie wegańskie cudeńka :)
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
dzięki! chia to wdzięczny składnik do takich eksperymentów :)
Usuń