Mignął mi ostatnio w internetach przepis na tofurnik pieczony w prostokątnej, "chlebowej" foremce. Ja jakoś automatycznie pakowałabym tofurnik do tortownicy, a przecież ciasto upieczone właśnie w takiej prostokątnej foremce można łatwo pokroić na równe trójkąty, więc efekt w zasadzie taki sam :)
Ten tofurnik powstał trochę przypadkowo: robiłam już kiedyś czekoladowe kruche ciasto z tych proporcji, piekłam też już taką tofurnikową masę, ale żeby połączyć jedno z drugim to była decyzja podjęta pod wpływem chwili.
Można znaleźć mnóstwo przepisów na tofurniki z ciasteczkami oreo, a ten tofurniczek ma podobny wygląd i smak, a nie zawiera żadnych utwardzanych olei, no i ma znacznie mniej cukru. Także taki tofurniczek z ciasteczkami oreo, bez ciasteczek oreo. Ha, zagwozdka natury filozoficznej.
Najlepsze jest to, że do upieczenia tego tofurnika nie trzeba szukać żadnych wyszukanych składników: większość z nich jest na stanie w każdej przeciętnie zaopatrzonej kuchni.
Dodatkowo postanowiłam, że użyję minimalnej ilości składników, żeby jak najbardziej uprościć przepis. Stąd pomysł z limitem 10 składników (chyba, że będziemy trochę oszukiwać i zamiast wody do tofu dodamy mleka - wtedy będzie 11 składników).
Z tego przepisu wychodzi wilgotny tofruniczek, który w zamkniętym szczelnie pojemniku można spokojnie przechowywać w lodówce jakieś 3-4 dni. Choć pewnie tyle nie wystoi, bo ktoś się nim zaopiekuje ;)
Tofurnik na czekoladowym spodzie
Składniki:
Ciasto:
- 1 szkl. mąki pszennej pełnoziarnistej
- 1/4 szkl. kakao
- 1 opakowanie cukru waniliowego (16 g)
- 1/3 szkl. oliwy, zamrożonej
- 1/4 szkl. lodowatej wody
- 1/2 łyżki soku z cytryny
Masa:
- 360 g tofu (2 opakowania 180 g)
- 1 szkl. wody (lub mleka sojowego, migdałowego, etc. ;) )
- 1/4 szkl. oleju
- 1/4 szkl. cukru (lub 1/3, jeśli ciasto ma być słodsze)
- cukier waniliowy (16 g)
- 4 łyżki soku z cytryny
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- ew. cukier puder do posypania przed podaniem
Wykonanie:
Ciasto:
- Oliwę wkładamy na minimum godzinę do zamrażarki - ma zgęstnieć.
- Kiedy oliwa jest już zmrożona, dodajemy ją do mąki, kakao i cukru waniliowego.
- W oddzielnym naczyniu mieszamy sok z cytryny z lodowatą wodą. Wodę z sokiem z cytryny wlewamy do reszty składników i szybko zagniatamy zwarte ciasto.
- Ciasto dzielimy na pół: jedną część wykładamy na spód formy, drugą odkładamy na kruszonkę. Ja wywałkowałam spód do formy jak na chlebek o wymiarach dna 22 x 10 . Wywałkowany spód dziurkujemy widelcem
- Ciasto pieczemy 15 min w piekarniku nagrzanym uprzednio do 200 st.
Masa:
- Przy pomocy blendera miksujemy tofu, wodę i olej.
- Dodajemy cukier, cukier waniliowy i sok z cytryny. Miksujemy tak długo, aż powstanie gładka masa.
- Do gładkiej masy pod sam koniec miksowania dodajemy mąkę ziemniaczaną. Dokładnie miksujemy.
Jak to wszystko połączyć:
- Zmniejszamy temperaturę w piekarniku do 160 st.
- Na upieczony spód wylewamy zmiksowaną masę.
- Odłożoną wcześniej część ciasta kroimy nożem na "kruszonkę", którą następnie posypujemy wierzch tofurnika (niektóre kawałki zapadną się głębiej w masę, ale to nic).
- Tofurnik wkładamy do piekarnika na 45-60 min. Po 45 min trzeba skontrolować sytuację - tofurnik nie powinien mieć płynnego środka, ale już to czy ma być zezłocony z wierzchu czy nie to jest decyzja własna :).
- Upieczony tofurnik odstawiamy, aż zupełnie wystygnie. Wystudzony tofurnik wkładamy do lodówki - najlepszy jest na drugi dzień po upieczeniu.
Smacznego!
Anka
Wygląda cudownie, ślinka leci a ja polecę do kuchni kombinować coś podobnego :-) bo ani cukru ani pszenicy ani kakao nie jadam, ale to żaden problem. Liczy się pomysł! :-) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńOoo. Mega przepis. Ja, ze względu na białko, staram się wciskać tofu, gdzie popadnie i tofurniczki są super!
OdpowiedzUsuńwypróbowałam w weekend. Absolutnie przepyszny!!!
OdpowiedzUsuńekstra! bardzo się cieszę :)
Usuń