czwartek, 10 grudnia 2015

BIO tofu Polsoi - podsumowanie

Nadchodzi koniec roku, czas robienia różnych podsumowań i zestawień, albo... nadrabiania zaległości! Nieuchronne zbliżanie się konkretnej daty często mobilizuje, żeby wreszcie zamknąć z dawna odkładane sprawy.


A więc zanim skończy się 2015, chcemy podsumować krótko nasze przygody z BIOtofu Polsoi, które dostałyśmy do testowania  w maju tego roku :) Testowanie poszło nam sprawnie i żadna kosteczka tofu się nie zmarnowała, jednak zebranie wrażeń w jednym poście trochę nam się przedłużyło.



No więc, do rzeczy! Zdecydowanie zostałyśmy fankami tofu naturalnego, które w wersji BIO jest bardzo delikatne i idealnie nadaje się do różnych ciast oraz kremów. Możecie je wykorzystać w naszym przepisie na tofurnik z figami i karmelem, który robi furorę wśród wszystkich "testerów", bardziej i mniej wege, co nas niezmiernie cieszy :)

Naszym drugim hitem (czy może być drugi hit? może!) zostało tofu w sosie tamari, czyli miła odmiana dla tofu w sosie sojowym. Bardzo smaczne samo w sobie, może być użyte w potrawach bez gotowania, na przykład w tych pysznych, a do tego superszybkich sajgonkach z mango i zielonym groszkiem.

Trzecie w kolejce jest BIO tofu wędzone, czyli kolega znanego już "zwykłego" tofu wędzonego Polsoi. Fajne tam, gdzie trzeba użyć wegańskich zamienników boczku, a więc w sałatce z bobem i suszonymi pomidorami, albo w naszej babce ziemniaczanej, na którą akurat zaczyna się sezon, bo potrzeba do niej "zimowych" kartofli (z młodych nie będzie się dobrze kleić).

Wreszcie czas na dwa rodzaje tofu "smakowego": w ziołach i w pomidorach. Przyznaję, że zwykle jestem nieufna wobec takich wynalazków - uważam, że najlepiej, gdy dodatki są świeże, więc raczej kombinowałabym, jak sobie dosmaczyć tofu naturalne z użyciem np. bazylii czy pomidorów. Jednak jak testować, to testować, no i tu ... miłe zaskoczenie. Kompozycje smakowe w obu przypadkach są wyważone, z lekkim wskazaniem na korzyść tofu w pomidorach. Fajnie sprawdzą się w daniach przygotowanych na szybko - tofurnicy przygotowanej bez smażenia cebuli i czosnku albo w sałatce ze szpinaku z truskawkami i prażonymi migdałami.

PS. Sałatka z bobu jest tylko na zdjęciu, nie ma w niej żadnego specjalnego sosu, wystarczy dobra oliwa. Tofurnica w tej wersji też nie ma osobnego wpisu, ale tu znajdziecie przepis podstawowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz